A ja się pytam – skąd ten ból z obsługą klienta?

Najprostsza definicja biznesu

Obsługa klienta – definicja według ludzi z działu obsługi klienta
bufor między klientem a produkcją
taki człowiek między młotem a kowadłem
czy nawet:
chłopiec do bicia (!)
Obsługa klienta definicja według mnie
Dla mnie najbardziej adekwatne to po prostu: opiekun klienta.
Moje zadanie to poprowadzić klienta za rękę. W schemacie lubianego od jakiegoś czasu storytellingu zawsze występuje bohater i jest jego pomocnik. A w historii o usłudze czy produkcie mój klient to bohater. A ja jestem jego pomocnikiem.
Takie myślenie ma cudowne właściwości. Bo wtedy i ja mam szlachetną i kluczową funkcję w tym całym zamieszaniu i w dodatku nie stawiam się w kontrze do klienta. Przeciwnie, wszystkie moje działania biznesowe służą jego dobru.
Jestem jak Mary Poppins

Tu nie chodzi o to, żeby się kłócić z klientem i udowadniać, czyje będzie na wierzchu, jak to czasem widać w pierwszej lepszej kolejce do kasy.
To w ogóle nie jest historia o rywalizacji między dwoma bohaterami – klientem i usługodawcą.
Jako człowiek biznesu nie jestem samodzielnym bohaterem. Zresztą rola bohatera wcale nie jest taka super. Ma problem, napotyka przeszkody, targają nim rozterki. A taka Hermiona czy dobra wróżka przychodzi ze swoją mądrością czy inną różdżką i po prostu pomaga.
Tak naprawdę bez pomocnika akcja by się nie zadziała, bohater poniósłby sromotną klęskę. Pomocnik niby jest trochę w cieniu, trochę z tylnego fotela, ale jakby się dobrze przyjrzeć, to on to wszystko układa. Dzięki swojej wiedzy, przemyślności, gadżetom czy drużynie kolejnych pomocników ogarnia chaos i doprowadza akcję do szczęśliwego zakończenia.
Czy obsługa klienta jest fajna?
Człowiek czy bardziej człowiek?
Gdyby Yoda pracował w obsłudze klienta…
Poruszająca historia na zachętę…
UWAGA: Jeśli zdarzyło Ci się już podać mi swój adres email, PDF o zachęcającym komunikacie trafił już do Ciebie na skrzynkę. Jeśli go nie możesz znaleźć, przeszukaj też spam i oferty:)